Zbróg: Wygrała większość

2025/06/2
AdobeStock 1361842936
Fot. Adobe Stock

Za nami długa noc. Jeśli ktoś położył się spać wczoraj około godz. 22, to dziś obudził się w zupełnie innym świecie. Większa część jest przeszczęśliwa. Mniejszości udzielił się smutek, rozczarowanie i duża doza agresji. Celowo piszę o większości i mniejszości. To już pewne - Karol Nawrocki zdobył więcej głosów niż Rafał Trzaskowski. I chyba nie będzie wariantu rumuńskiego, którym straszyłem w piątek, skoro elektowi pogratulowała już nawet p. Ursula von der Leyen. Choćby rząd chciał jeszcze coś kombinować, to wygląda, że "wyżej" nie dano na to zielonego światła.

Spałem dziś krótko, bo przeglądałem aktualizowane na żywo raporty komisji wyborczych, a równocześnie zerkałem na różne profile w mediach społecznościowych i portale internetowe. Chronologicznie patrząc, trzeba przyznać, że było sporo dramaturgii. Najpierw krótko podsumuję, a później spróbuję skomentować. Pierwszy mocny moment to oczywiście godz. 21 i sondaże exit pool wskazujące zwycięstwo Rafała Trzaskowskiego. Dwie godziny później pojawiły się wyniki late pool i zmiana na pozycji lidera, która utrzymała się już do końca. Choć muszę powiedzieć, że jeśli ktoś, tak jak ja, nie spał do 3:30, to wyniki, zwłaszcza pod koniec, dynamicznie się spłaszczały. W najlepszym dla Karola Nawrockiego momencie jego wynik wynosił niemal 56% i regularnie się zmniejszał, jednak nie na tyle, by oddać zwycięstwo. Finalnie „stanęło” na przewadze niemal 370 tys., przy stosunku 50,89% do 49,11%.

Oprócz radości i rozczarowań, niewątpliwie wieczór wyborczy dostarczył niespotykaną chyba dotąd dawkę memów i słów, które bardzo źle się zestarzały. W Internecie jest wysyp obrazków, na których Rafał Trzaskowski unosi dwa palce w geście zwycięstwa, a ktoś zadaje pytanie: ile godzin byłeś prezydentem? Albo gratulacje dla niego, że ponownie wygrał wybory na prezydenta Warszawy. Zaczęło się od reakcji kandydata PO i jego otoczenia na ogłoszone tuż po godz. 21 wyniki exit pool. Minimalna przewaga (50,3% do 49,7%) wywołała wybuch radości w jego sztabie. Rafał Trzaskowski poprosił o gratulacje także dla swojej małżonki, nazywając ją Pierwszą Damą. Najbardziej zabawny w kontekście ostatecznych wyników jest chyba poseł Zembaczyński, który na nagraniu cieszy się jak dziecko ze zwycięstwa prawdy i demokracji. Nawet po sugestiach dziennikarza, żeby może chwilę się wstrzymać, nadal peroruje, że to wielkie zwycięstwo. Znamienne w tym wszystkim jest zachowanie Donalda Tuska, który po cichu opuścił wiec, nie zabierając nawet głosu. Części osób z tego środowiska i jego wyborców nawet mi tak zwyczajnie po ludzku szkoda, bo uniesieni emocjami lub nie do końca rozumiejąc działanie sondaży exit pool, kładli się spać w wymarzonej Polsce, a po przebudzeniu zastali Polskę… inną.

Piszę jednak tylko o części, bo bardzo wielu z nich nie szkoda mi zupełnie. Zwłaszcza tych bluzgających teraz w komentarzach na prezydenta elekta i ludzi, którzy go wybrali. Róbcie tak dalej, a zapewniam, że przy kolejnych wyborach będziecie mieli jeszcze więcej powodów do rozczarowań. Zresztą powód upadku kandydatury Rafała Trzaskowskiego to osobny temat, który trzeba będzie podjąć w osobnym tekście. Do katalogu ludzi i środowisk, których nie szkoda mi zupełnie, a zwyczajnie mnie śmieszą, doliczyłbym jeszcze adminów nienawistnych profili w stylu Sokzburaka, dziennikarzy pokroju Tomasza Lisa, Doroty Wysockiej-Schnepf, polityków pokroju Romana Giertycha. W zasadzie to może jednak zakończę tę listę na tych przykładach, bo tekst byłby bardzo długi…

We wczorajszych wypowiedziach polityków PO przejawiał się jeszcze jeden wątek: sugerowanie, że Prawo i Sprawiedliwość może nie zaakceptować wyników wyborów. Apelowano o ich uznanie, poszanowanie woli Polaków. Głosy te ucichły około godz. 23 i przerodziły się w milczący akcept. Gratulacje od Ursuli von der Leyen wskazują, że politycy PO posłuchają swoich rad wygłoszonych wczoraj między 21 a 23. Dla rzetelności, tudzież przyzwoitości, odnotuję, że koło południa głos zabrał Rafał Trzaskowski, który w elegancki sposób pogratulował Karolowi Nawrockiemu.

Mam w związku z tym wyborem kilka przemyśleń co do przyszłości Polski, których nie chcę spisywać na gorąco. Jedno jest według mnie pewne: wygrana Rafała Trzaskowskiego byłaby przyspieszeniem procesów, których przedsmakiem był dotychczasowy okres rządów „uśmiechniętej” części Polski. Byłby to silniejszy katalizator zaangażowania środowisk takich jak „Civitas Christiana” w aktywny spór o kształt społeczny Polski. Choć sytuacja ostatecznie nie jest tak dramatyczna, to według mnie wchodzimy w trudne czasy, gdzie na poziomie politycznym ciepła woda w kranie to zdecydowanie za mało, a dla środowisk katolicyzmu społecznego nadchodzi wiele okazji do zabierania głosu.

 

/ab

Mateusz Zbrog

Mateusz Zbróg

Politolog, prezes Zarządu Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana”.

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#Karol Nawrocki #prezydent #Prezydent Polski #wybory #wybory prezydenckie #Rafał Trzaskowski

Podobne artykuły

© Civitas Christiana 2025. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej